Jakieś 13 lat temu przeczytałam książkę Joe Vitale – Zero Ograniczeń.
Wcale mi się nie spodobała. Uznałam, że Joe jest niespełna rozumu i całkiem dobrze na tym zarabia, bo głupich nie brakuje. Tych zwłaszcza, którzy płacą za możliwość czytania głupot.
Czytałam tę książkę i nie mogłam uwierzyć. Jakim cudem najpierw hawajska kobieta mogła zostać żywym skarbem Hawajów, potem doktor Hew Len mógł uzdrowić chorych psychicznie, w dodatku śmiertelnie niebezpiecznych pacjentów szpitala psychiatrycznego, nie widując się z nimi, i na samym końcu Joe!
No brakowało mi słów!
Dziesiątki razy oglądałam film The Secret już w 2007 roku. Dziesiątki razy obiecywałam sobie, że wezmę się za siebie. Wierzyłam święcie w przekaz tego filmu i całej masy książek w tym temacie.
No kurczę! Mam gadać z krzesłami??? Mam prosić mieszkanie czy budynek o zgodę na możliwość pobytu w nim???
Komuś się nieźle zadymiło z czaszki. I ja wiem komu!
Fakt, próbowałam przez jeden albo dwa dni powtarzać jak przygłupia „kocham cię” do wszystkiego co się ruszało i niekoniecznie. Czułam się jak debil.
W końcu dyskomfort jaki odczuwałam w związku powtarzaniem na sucho czegoś, czego w ogóle nie czułam, sam uporał się z problemem. Wywalił to wszystko z mojej pamięci. Aż do następnego razu - kilka dni temu. Przeglądałam zawartość katalogu o szumnej nazwie „Rozwój” na moim dysku i na samym, szarym końcu, bo na zet…
Zero ograniczeń.
W zasadzie nie jestem pewna, co było najpierw, przeglądanie dysku czy szukanie informacji w sieci na zerowanie umysłu, oczyszczenie, coś w tym rodzaju. Nawet nie wiem skąd mi to przyszło do głowy.
Czytam już trzeci raz tę książkę i nie mogę się nadziwić, dlaczego wcześniej tak zareagowałam. Nie byłam gotowa, czy jak?
Wczoraj na przykład uderzyło mnie pewne zdanie „W pewnym sensie ci ludzie i sytuacje nie istnieją; to tylko odwzorowanie tego, co się dzieje w Twoim wnętrzu.”.
Powinnam może wyjaśnić, dlaczego mnie to uderzyło, ale nie wiem czy potrafię. Wiem, co rozumiem, ale nie jestem w stanie opakować tego w adekwatne słowa.
A co by było, gdybym tylko posiadła zdolność wyłączania logicznego umysłu choć na chwilę, żeby zmodyfikować odrobinę moją własną rzeczywistość?
Świat byłby piękniejszy….
Błąd. Świat jest piękny. Umysł podpowiada głupoty.
Jeśli chcesz ebooka, kliknij na guzik poniżej i zaisz się na mój newsletter.
Otrzymasz na skrzynkę ebooka i od czasu do czasu jakiś mail.