Chyba wiele nie mam dzisiaj do powiedzenia, bo nad czym tu się rozwodzić? Rozwój duchowy, czyli jaki? Duch, energia - one są wieczne, bezczasowe, doskonałe i wywodzą się ze źródła więc nie ma co się duchowo rozwijać.
Myślę, że to ciało trzeba rozwijać, albo raczej ujarzmiać lub przeprogramowywać.
Wiadomo już, że wyrażenie "nasza dusza" jest błędne. To dusza (duch) ma nas, a nie my ją, więc nie jest nasza. Nasze jest ciało - biokomputer, który wykonuje wiele procesów przez całe życie i jest zbiornikiem zapisów pokoleniowych, które przejawia w naszym świecie materialnym podświadomość, czyli najmniejsza ze świetej trójcy, o najniższej wibracji i stricte emocjonalna część nas. Nielogiczna, abstrakcyjna i bezkrytyczna część nas.
To w jaki sposób jest zaprogramowany nasz biokomputer, tak nasza podświadomość będzie wyciągać na wierzch dany program, czyli porównując do komputera - co naciśniemy myszką, to się otworzy. Przeglądarka, wideo, audio, program sprzatający, i tak dalej...
I wiem, że mogłoby teraz paść pytanie: skoro dusza ma nas, a my mamy ciało, to kim/czym my jesteśmy?
Jesteśmy świadomością. Czyli drugą ze świętej trójcy. Świadomością, która nie ma kontaktu z wyższym ja, czyli duchem/duszą przez zawirusowany biokomputer, oraz nie ma władzy ani mocy, aby zapanować nad podświadomością. Dlatego nasze życia wyglądają tak, a nie inaczej. Szamoczemy się we wszystkie strony, bo nie ma równowagi, wiedzy czyli tym samym mocy. Bo ubraliśmy jakieś ciało nad którym nie potrafimy zapanować i poddajemy się jego kaprysom, aby za wszelką cenę doświadczyć życia na tej ziemi.
Jesteśmy zawieszenie pośrodku między emocjami dyktowanymi czystym zwierzęcym instynktem, a boską nielimitowaną energią stwórcy.
Takie sierotki zagubione, które nie wiedzą, co ze sobą zrobić i w swej niewiedzy walą w tę myszkę i klawiaturę, jak opętane, bo myślą, żę trzeba się zająć wszystkim tym, co jest NA ZEWNĄTRZ.
Jezus mówił, że musimy znaleźć królestwo boże w nas samych.
Jeśli nauczymy się kontaktować z niższym ja, ono pomoże nam ustanowić połączenie z wyższym ja. Dopóki nie staniemy się jednością, tą trynitarną jednością, nie zaznamy raju na ziemi, ale żeby doprowadzić do równowagi te trzy elementy, musimy zadbać o siebie. O bioskafander, jego zapisy, jego florę bakteryjną, która jest odpowiedzialna za procesy chemiczne, a te znowuż odpowiadają, za impulsy elektryczne i w konsekwencji nasze stany fizyczne i umysłowe.
Jak już wcześniej wspomniałam, nasze ciało ma kaprysy, które ochoczo zaspokajamy i wydaje nam się to takie normalne, takie naturalne, że jemy, pijemy i jeszcz się łudzimy, że raz na jakiś czas możemy sobie pozwolić na trucizny. Są też tacy, którzy twierdzą, że nie substancja, a dawka czyni substancję trucizną. Tylko w jakim celu podawać sobie truciznę, mając wiedzę, że to jest trucizna? Żeby pobyć chwilę na haju?
Trucicna nazywa się trucizną - z jakiegoś powodu. Nikt rzy zdrowym zmysłach nie nazwie trucizny życiodajnym eliksirem.
We Włoszech jest takie fajne stwierdzenie na ludzi dobudowujących ideologie - ufficio complicazioni delle cose semplici - biuro komplikowania rzeczy prostych. Od razu przychodzi mi to na myśl, kiedy ktoś zaczyna mi wyjeżdżać z tłumaczeniami bez końca. Wycofuję się, bo ja tego po prostu nie potrzebuję.
Zatem wciąż wszystko sprowadza się do naszego ciała, które jest "świątynią" i dopóki nie będzie wolne od trucizn i zawirusowanych programów, trojanów i robaków, będzie nam otwierać niewłaściwe okna i kierować do ślepych zaułków biedy, depresji, nieszczęść i życiowych porażek.
Wydaje mi się, że gdyby ludzie choć w 1% doświadczyli na sobie cudów boskiego połączenia, zrobiliby wszystko, żeby nigdy więcej nawet nie spojrzeć na jedzenie, które nie odżywia, przestaliby używać pewnych słów, które pozostawiają ciężki ładunek energetyczny, zrezygnowaliby z zajmowania się cudzym zyciem, polityką i tragediami. Zwróciliby się do miejsca, w którym mieszka BÓG.
To nie rozwój duchowy jest nam potrzebny, a zwykłe codzienne powtarzalne nowe nawyki, dzięŻi którym niższe ja - zaopiekowane, połączone z nami - rozwinie przed nami czerwony dywan. Ja tego doświadczyłam i wiem, jak to się robi.
Potrzebujesz rozmowy, silnej osobowości i pokierowania we właściwą stronę - jesteś w najbardziej właściwym miejscu.
Kliknij na guzik, a potem wpisz: POTRZEBUJĘ WSPARCIA!